🎭 Filmy Akcji Lat 80
Co do filmów sensacyjnych z lat 90-tych, to wolałem dramaty sensacyjne z tamtych lat, za to film Ayera przypomina mi dobre kino akcji z lat 80-tych i tyle w temacie ode mnie:-) Odpowiedz 2015-10-22 14:15:28
10 – 1. Suplement do rankingu. 10. Gwiezdne wojny: Część IV – Nowa nadzieja. Star Wars Episode IV: A New Hope. 1977, reż. George Lucas, w rolach głównych: Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Peter Cushing, Alec Guinness. W 1977 George Lucas można by powiedzieć zmienił życie miliardów ludzi na całym świecie.
Możnaby książkę napisać o tym, ile Hollywood zawdzięcza inspiracji (głównie wizualnych i związanych z choreografią scen akcji) John’owi Woo. Już jego filmy z lat 80., wyprzedzały swoje czasy i wprawiały w zdumienie pod względem rozmachu i pomysłów formalnych. Swoje opus magnum nakręcił w 1992 roku.
Filmy z lat 80-90 były bardzo dobrymi filmami akcji, ostatnio gorzej swoj_ze_swaja. Znany "aktor" kina akcji, Steven Seagal, odwiedził Ukrainę, aby nakręcić
Przez prawie 3 tygodnie trwało głosowanie na najlepsze filmy lat 70. Tym razem, oprócz redakcji KMF i najaktywniejszych forumowiczów, do głosowania zaprosiliśmy Was, czytelników, choć zadanie, po rozwiązaniu którego można było oddać głos, nie było łatwe. Cieszy nas jednak fakt, że dla ponad 30 osób test okazał się bułką z masłem :) Serdecznie Wam wszystkim
To będzie jak Schwarzenegger kontra Stallone z filmów z lat 80. Myślę, że na każdy odcinek przypada z 10 wybuchów. Gdzie się nie odwrócisz, ktoś do czegoś strzela, albo coś wysadza. Będzie naprawdę sporo akcji. Wydaje mi się, że nie widzieliśmy jej w takiej ilości w telewizji od czasów, kiedy na antenie była „Drużyna A”.
Intryga całkiem nieźle się kleiła, sceny akcji, jak na koniec lat 80., były dobrze zrealizowane. Z kolei sceny walk w wydaniu głównego protagonisty robią wrażenie do dziś. „Wygrać ze śmiercią”
FILMY LAT-80 • filmy • pliki użytkownika madejg przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • Wideodrom (1983) lektor.pl.avi, Ewoki; Bitwa o Endor (1985) lektor.pl.avi Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
James Cameron / 1986. Poszukiwacze zaginionej arki (Raiders of the Lost Ark), reż. Steven Spielberg / 1981. Terminator, reż. James Cameron / 1984. Terminator to jedno z największych i najbardziej popularnych osiągnięć amerykańskiego kina, które łączyło w sobie najlepsze cechy filmu akcji i Sci-Fi.
oHUQZM. 3. Tango i Cash (1989) - reż. Andriej Konczałowski, Albert Magnoli Duet topowych złodupców, czyli Sylvester Stallone i Kurt Russell (ten ze szczególnie bezpretensjonalnym wyrazem twarzy zważywszy na przedmiot leżący w jego prawej ręce). Idealnie autoironiczny, perfekcyjnie sensacyjny. Korzysta z klisz i sam jest kliszą. Alfa i Omega filmów sensacyjnych. Raz, ponieważ występuje w nim bóg tego gatunku - Stallone, oczywiście. Dwa, ponieważ ten film ma wszystko, co mieć powinien idealny obraz w takim zestawieniu - mięśnie, męską przyjaźń i lojalność, złego i dobrego glinę i powiedzmy to razem: pościgi, wybuchy, strzelaniny! Posiada również ładną panią (hasztag hasztag mikroblog, relewantne dyskusje polityczne), którą na pewno kojarzymy z tego dziwnego serialu o Supermenie. Poza tym scena otwierająca to majstersztyk. Zawiera definicję całego określenia amerykański film akcji w jednej sekwencji. Scena wielkiej rozróby przypomina trochę tandetę ze Seagalem, albo Van Dammem, co zrzuca ten piękny okaz na trzecie miejsce. I tutaj nadarzyła się okazja, aby wyjaśnić dlaczego w takim zestawieniu mogło zabraknąć powyższych jełopów. Po pierwsze (być może naiwnie) kierując się plotkami doszły mnie słuchy, że oboje dżentelmenów to straszne szumowiny w życiu prywatnym. A my tu tego nie lubimy, prawda? Po drugie, nie dorastają Stallonowi do pięt. W człowieku widać prawdziwą pasję do filmu i zaangażowanie w to, w czym występuje. Jego osobowość okrywa cały film nadając mu charakteru. Tych dwóch rzezimieszków polega wyłącznie na swoich zdolnościach prania się po mordach i przerwa reklamowa nagle jawi się jako prawdziwe wybawienie od ich bezpłciowości. Seagal nawet w tej dyscyplinie okropnie zdziadział, nie wspominając już zupełnie o nie wyjściowej aparycji. W kinie powierzchownym właśnie powierzchowność powinna być atrakcyjna, więc nie wiem jakim cudem on w ogóle jest oglądany. Po trzecie, wprawki reżyserskie Stallone były całkiem niezłe, co daje podstawy podejrzewać, że wyższa jakość filmów, w których występuje jest bezpośrednio jego zasługą. 2. Cobra (1986) - reż. George P. Cosmatos To nie kolejny duet, bo Cobra (w tej roli Stallone, po lewej, duh) dominuje uwagę filmu i jego partnera (Reni Santoni) trudno nazwać postacią nawet drugoplanową. Niezwykle mnie ten film ujął. Po raz kolejny, wiem, że to nudne, ale ten człowiek po prostu stworzony został do grania twardzieli. Nie da się bardziej nonszalancko i złodupcowo. Stallone wygrywa to zestawienie jako gracz meczu. Oprócz tego posiada do znudzenia wspomniany zestaw elementów obligatoryjnych plus kilka upiększeń. Zamiast pieknej damskiej roli drugoplanowej gra absolutnie oszałamiająca i przyprawiająca o bezdech Brigitte Nielsen. Tutaj mógłbym pozostawić jeden cały akapit tylko na jej temat, ale wtedy musiałbym wprowadzić na blogu ograniczenie wiekowe. Oprócz tego występuje niedorzecznie ciekawy i równie mocno niepasujący do filmu samochód, czyli Mercury Monterey z 1950 roku po intensywnej modyfikacji. Mówię niepasujący, bo sztampowego złodupca wyobrażałbym sobie bardziej w amerykańskim muscle car, albo chociaż szybkim kabriolecie zasilanym oczywiście minimalnie sześcioma cylindrami. Mimo wszystko samochód osobowością nadąża za swoim właścicielem. Jest nietypowy, oryginalny i niezawodny w swojej roli. Fabuła jest prosta, ale chyba nie ma czego innego oczekiwać. Kobieta w opałach, więc zblazowany glina zapewnia protekcję. Biega, strzela, poci się, nosi ciemne okulary i opróżnia kolejne magazynki - protekcja tym samym jest zapewniana. To nic, że paradoksalnie ściąga na nią wszystkie kłopoty, które w prawdziwym świecie skutkowałyby załamaniem nerwowym, a pościg samochodowy złamanym karkiem. Liczysz na gorący romans? To nie film z Michaelem Douglasem, a ucieczka od szablonu Jamesa Bonda, który sypia ze wszystkim co się rusza, to ładny element wyróżniający dotychczas znane kino akcji od amerykańskiego wzorca. Naturalnie jest on obecny w niektórych produkcjach, ale typowy amerykański twardziel, o którym mówimy, jest nie do zdobycia i najczęściej obojętny na zaloty (czyżby model zapoczątkowany przez Jamesa Deana? - pytanie na inny tekst). Daleko mu do szarmanckiego dżentelmena w garniturze. Zamiast tego wlewa w siebie piwo, jest wiecznie nieogolony, mieszka w zapchlonej dziurze i bekaniem nieświadomie zwabia samice. Oto amerykański twardziel. W spoconej podkoszulce i z wadą wymowy. 1. Robocop (1987) - reż. Paul Verhoeven W rolę Robocopa wcielił się Peter Weller. Dlaczego więc, skoro tako pieję nad resztą filmów, to właśnie Robocop piastuje stanowisko lidera? Ponieważ to najlepszy film akcji w historii kina amerykańskiego. Słowa te mogą wydawać się dość kontrowersyjne, bacząc na to, że w gruncie rzeczy jest on bardziej filmem fikcji naukowej zmieszanej z klimatem antyutopii i zdecydowanie odbiega od tandety reszty zestawienia. Mimo to nie wyobrażam sobie innego filmu na szczycie tej listy. To dzieło z przesłaniem, dopracowane, przerażające i satysfakcjonujące, prawdziwie brutalne i innowacyjne. Utrzymywałem wcześniej, że dużo przyjemność z seansu powyższych filmów płynie z klisz, które one powielają, ale pionier niezaprzeczalnie zasługuje na większe uznanie, niż najlepszy naśladowca. Włączając to spodziewałem się dziwnego akcyjniaka w szatach sci-fi na brudnych ulicach amerykańskiej metropolii. Obejrzałem hardkorowy niemalże horror sci-fi o silnym wątku sensacyjnym, trzymający w napięciu do końca. I warto zaznaczyć, że oglądałem go dopiero teraz i nie piszę tego z pamięci o filmie lat chłopięcych. Wtedy robił wrażenie jako przerażający. Teraz doceniam go na innej płaszczyźnie, ale prawdopodobnie nawet bardziej. Wszystkie negatywne określenia, których używałem do opisania filmów w tym zestawieniu są oczywiście pieszczotliwe. Szczerze uważam je za dobre produkcje. Oczywiście to kwestia subiektywna, ale pamiętajmy, że doznanie estetyczne nie zawsze musi się łączyć z artystyczną produkcją europejską, a czasami może być zza oceanu i opierać się głównie na po raz trzeci: eksplozjach, pościgach i strzelaninach! Są takie wieczory, podczas których człowiek chce się walnąć na kanapie z piwem i obejrzeć coś nieangażującego i niekoniecznie musi mieć ochotę na wieczny grymas zażenowania, który z pewnością towarzyszyłby seansowi któregoś z filmów ze Stevenem Seagalem. Powyższe zestawienie skupia odpowiednie na ów wieczór pozycje. Dla taką właśnie funkcję spełniły idealnie. Polecam i pozdrawiam cieplutko.
Opinie | kadr z filmu „Siedem” Filmowe lata 90. miały wiele interesujących oblicz. Od bezwstydnie romantycznych komedii romantycznych z Meg Ryan, Julią Roberts, Sandrą Bullock i Hugh Grantem po specyficzny typ wysokobudżetowych widowisk made in USA, nasączonych popkulturowym humorem, patetycznymi przemowami i efekciarskimi efektami komputerowymi najnowszej generacji. Od postmodernistycznych gatunkowych amalgamatów w rodzaju Pulp Fiction Quentina Tarantino po kreatywnie przerabiający tropy kulturowe, religijne i technologiczne Matrix wówczas jeszcze braci Wachowskich. Często jednak zapomina się, że lata 90. wyróżniały się na tle innych dekad także thrillerami czy też dreszczowcami, wprowadzając nową fabularną i formalną jakość do gatunku, który w poprzedniej dekadzie ugiął się znacznie pod naporem napakowanych testosteronem akcyjniaków pokroju Sylvestra Stallone’a czy Arnolda Schwarzeneggera. Jeśli zatem w 2020 r. nadal brakuje wam mocniejszych wrażeń, przypomnijcie sobie – lub obejrzyjcie po raz pierwszy – te dziesięć filmów sprzed dwudziestu kilku lat. Milczenie owiec (1991), reż. Jonathan Demme Kino od dawna fascynowało się seryjnymi mordercami – nawet kanibalistycznym intelektualistą Hannibalem Lecterem, który zadebiutował na dużym ekranie kilka lat wcześniej w Czerwonym smoku Michaela Manna – jednak to film Demme’a wprowadził ich na salony kultury masowej. Nie tylko za sprawą pięciu Oscarów (w tym za Najlepszy Film) i legendarnej roli Anthony’ego Hopkinsa, dzięki któremu Lecter stał się popkulturowym symbolem zła. Ważny był również fakt, że grana przez Jodie Foster silna i zdeterminowana agentka FBI Clarice Starling była doskonałą odpowiedzią na przesyt męskiego kina akcji lat 80., inspirując w kolejnych latach setki postaci. Ważna była realizacyjna biegłość Demme’a i sceny-perełki jak ta z noktowizorem, a także czarny humor, który zapowiedział nową jakość thrillerów lat 90. Film, który zmienił postrzeganie tego gatunku trafił do szerokiej dystrybucji w… Walentynki, 14 lutego 1991 r. Siedem (1995), reż. David Fincher Nie byłoby sukcesu Siedem bez sukcesu Milczenia owiec, jednakże Fincher podniósł do potęgi elementy, które u Demme’a były dodatkiem do prowadzonej przez Lectera psychologicznej gry. Antagonista z Siedem karze ofiary za popełnianie siedmiu grzechów głównych i przewyższa intelektualnie detektywów Millsa i Somerseta, ale jest też nowym rodzajem filmowego złoczyńcy – takiego, który, parafrazując słowa Jokera z Mrocznego Rycerza, chciałby po prostu patrzeć, jak świat płonie. Świat w Siedem jest też znacznie bardziej przytłaczający – wszędobylski deszcz i ciasnota pomieszczeń trzymają postaci w percepcyjnej pułapce, a kontrolujący każdy element opowieści reżyser nie pozwala widzowi na chwilę wytchnienia, serwując kolejne emocjonalne prawe i lewe sierpowe, na czele z niespodzianką z pewnego pudełka. Jako filmowe doświadczenie mało który thriller dorównuje Siedem. Nagi instynkt (1992), reż. Paul Verhoeven Paul Verhoeven był zawsze wyjątkowo wyczulony na różne sposoby manipulowania percepcją ludzką – jak dajemy się uwodzić temu, co widzimy, niezależnie od tego, czy chodzi o medialne metody konsumenckiej perswazji czy złudzenia napędzane technologicznymi możliwościami. W Nagim instynkcie holenderski reżyser podjął ponownie tę tematykę, jednak jednocześnie zabawił się percepcją publiczności, odwracając uwagę widzów obrazową erotyką i wystylizowaną przemocą. Grana przez Sharon Stone autorka kryminałów odsłania swe wdzięki przed prowadzącym sprawę brutalnego morderstwa detektywem Michaela Douglasa i każdym, kto chce na nią patrzeć. I do samego końca nie jest jasne, czy kobieta korzysta z własnego ciała, bo chce być pożądana, czy rzeczywiście ma mordercze ciągoty. W Nagim instynkcie nawet narzędzie zbrodni – szpikulec do lodu – wygląda kusząco i ma seksualne konotacje. Karmazynowy przypływ (1995), reż. Tony Scott Film młodszego z braci Scottów określa się przeważnie kinem akcji, czy też dramatem akcji, lecz prawda jest taka, że to pełnokrwisty dreszczowiec, którego bohaterowie, załoga amerykańskiego atomowego okrętu podwodnego, wchodzą ze sobą w konflikt, który może doprowadzić nawet do III wojny światowej. Choć lepiej stwierdzić, iż walczą ze sobą złotouści oficerowie, wciągając stopniowo resztę załogi w ideologiczno-werbalną wojnę pasywno-agresywnych gróźb. Znajdują się głęboko pod wodą, a na skutek awarii okręt został odcięty od komunikacji ze światem zewnętrznym. Napięcie sięga zenitu – nie tylko w scenach, w których w rękach jednych i drugich pojawia się śmiercionośna broń palna, ale przede wszystkim w tych fragmentach, w których dwaj mężczyźni o mocnych charakterach i temperamentach przekrzykują się uwagami i rozkazami, bo sądzą, że na powierzchni znany im świat może właśnie walić się w gruzach. Przylądek strachu (1991), reż. Martin Scorsese Psychopata i gwałciciel wychodzi na wolność po długiej odsiadce, po czym zaczyna wprowadzać w życie wymyślony za kratami plan zemsty na adwokacie, który nie był go w stanie wybronić. Zaczyna terroryzować jego oraz jego rodzinę, posuwając się do coraz bardziej niebezpiecznych czynów. Napięcie w filmie wynika nie tylko z tego, co złoczyńca zrobi, i jak to zrobi, ale także z faktu, że jego przeciwnikiem jest nieobyty w przemocy człowiek prawa i porządku, który będzie musiał zapomnieć o wszystkim, co dotąd wyznawał, żeby nie stracić wszystkiego, co w życiu tak naprawdę osiągnął. Być może trzy dekady wcześniejsza wersja z Gregorym Peckiem i Robertem Mitchumem jest lepsza pod kątem psychologicznych niuansów, ale film Scorsese przebija ją pod kątem czystej fizyczności, którą emanuje psychopata grany przez Roberta De Niro. Ten człowiek to chodzący żywioł natury i zarazem tykająca bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili. W sieci zła (1998), reż. Gregory Hoblit Dwóch amerykańskich detektywów prowadzi sprawę wyjątkowo brutalnego seryjnego mordercy. Po wielu miesiącach śledztwa przedstawiciele prawa i porządku chwytają nareszcie zwyrodnialca i doprowadzają do jego egzekucji. Niedługo później sprawa zatacza koło, gdy na miejscu nowej zbrodni okazuje się, że jakiś anonimowy brutal zaczyna zabijać w taki sam sposób, jak niedawno pozbawiony życia przestępca. Brzmi jak kolejny schematyczny dreszczowiec o detektywach uwikłanych w samonakręcającą się spiralę zbrodni? Sęk w tym, że nasi bohaterowie nie mają do czynienia z krwawym naśladowcą, ale z demonem. I to wyjątkowo sprytnym, bowiem potrafiącym z niejaką łatwością przejmować ciała i umysły ludzkie. Wątek nadprzyrodzony może skłaniać do stwierdzenia, że oglądamy horror, ale to zdecydowanie dreszczowiec, w którym do napisów końcowych nie wiadomo, komu ufać, i kto jest tym, za kogo się podaje. Wróg publiczny (1998), reż. Tony Scott Jeśli uznać, iż Rozmowa Francisa Forda Coppoli była – oczywiście w pewnym uproszczeniu – refleksją na temat rosnących w coraz bardziej paranoicznej Ameryce lat 70. technologicznych możliwości podsłuchiwania oraz inwigilowania obywateli, Wroga publicznego należy określić nakręconą z hollywoodzkim przytupem reakcją na to, w jaki sposób te narzędzia ewoluowały w ledwie kilka dekad. Głównym bohaterem jest prawnik, który wchodzi przypadkiem w posiadanie dowodów obciążających wysoko postawionych ludzi, więc ci zamieniają jego życie w piekło za pomocą nowoczesnej technologii. Zamrażają mu konta w banku, tworzą dowody sugerujące, że współpracuje z mafią, pozbawiają go całkowicie wiarygodności. Film Scotta został zapamiętany za efektowne sceny namierzania protagonisty za pomocą satelitów i sprzętu do inwigilacji, ale znacznie bardziej przerażające jest to, że kilka lat później, po zamachach z 11 września, okazał się profetyczny. Na linii ognia (1993), reż. Wolfgang Petersen Na filmowych amerykańskich prezydentów czyhało już tak wielu różnej maści zamachowców, że trudno wszystkich spamiętać, natomiast grany przez Johna Malkovicha antagonista Na linii ognia wyróżnia się spośród nich nie tylko sprytem i wściekłym umysłem, ale też prawdziwą desperacją. Chce z sobie tylko znanych powodów iść w ślady Johna Wilkesa Bootha i Lee Harveya Oswalda, ale ma w sobie tyle zawziętości i cynizmu, że jest w stanie przechytrzyć Secret Service i agentów strzegących walczącego właśnie o reelekcję prezydenta USA. Popełnia jednak spory błąd, kiedy wciąga w swój makiaweliczny plan weterana Secret Service (Clint Eastwood), który walczy od dekad z wyrzutami sumienia, że nie był w stanie odpowiednio szybko zareagować na strzały, które w 1963 r. zabiły prezydenta Kennedy’ego. Rozpoczyna się starcie dwóch desperatów, którzy gotowi są poświęcić wszystko, co mają, żeby udowodnić wszem i wobec swoją wartość. Lęk pierwotny (1996), reż. Gregory Hoblit Gregory Hoblit pojawia się w naszym zestawieniu ponownie, gdyż miał niesamowitą reżyserską rękę do thrillerów (nie tylko w latach 90., w kolejnej dekadzie wyreżyserował choćby znakomity Słaby punkt z pamiętnym aktorskim pojedynkiem Anthony’ego Hopkinsa i Ryana Goslinga). W Lęku pierwotnym nie tylko stworzył misterną filmową układankę złożoną z trudnych emocji oraz niespodziewanych zwrotów akcji, ale także pokazał światu talent młodego Edwarda Nortona, dla którego był to iście wybuchowy aktorski debiut (rola została nagrodzona Złotym Globem oraz nominowana do Oscara). Norton wcielił się w jąkającego się dziewiętnastoletniego ministranta oskarżonego o brutalne morderstwo arcybiskupa. Jego uwielbiającego błyski fleszy adwokata zagrał Richard Gere, który raz wierzy, a raz nie w winę chłopaka, ale jest pewien, że ten skrywa jakąś bolesną tajemnicę. I rzeczywiście tak jest, ale prawda w zasadzie nikogo tu nie wyzwala. Podejrzani (1995), reż. Bryan Singer Dzisiaj mnóstwo osób wie już, kim był i jak wyglądał geniusz zbrodni Keyser Söze, ale mimo że fabularna i emocjonalna moc finałowej wolty debiutu reżyserskiego Bryana Singera znacznie osłabła przez ćwierć wieku od premiery, Podejrzani wciąż zapewniają rozrywkę na najwyższym światowym poziomie. Opowiadana historia nie opiera się bowiem na zwrotach akcji, lecz na obserwowaniu zależności pomiędzy poszczególnymi postaciami; specyficznej zażyłości rodzącej się między przestępcami, która miesza się z permanentnym brakiem zaufania. Zaczyna się od masakry w porcie, z której cało wychodzi zaledwie dwóch ludzi: ciężko poparzony węgierski mafioso i podrzędny kaleki kryminalista. Próbując zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło, stróże prawa wysłuchują wersji tego drugiego, wyciągając możliwie jak najwięcej szczegółów od przestraszonego i ewidentnie nie mówiącego wszystkiego mężczyzny. Kawał dobrego thrillera. Dziennikarz, tłumacz, kinofil, stały współpracownik festiwalu Camerimage. Nic, co audiowizualne, nie jest mu obce, najbardziej ceni sobie jednak projekty filmowe i serialowe, które odważnie przekraczają komercyjne i autorskie granice. Nie pogardzi też otwierającym oczy dokumentem. zobacz także Poezja w wersji pop TrendyPoezja w wersji popMaciej Musiałowski jako młody konstruktor sterowca w filmie „Polot”. Zobacz zwiastun NewsyMaciej Musiałowski jako młody konstruktor sterowca w filmie „Polot”. Zobacz zwiastunLorcan Finnegan, Brunella Cocchiglia: Dziwne rzeczy wydarzają się na przedmieściach LudzieLorcan Finnegan, Brunella Cocchiglia: Dziwne rzeczy wydarzają się na przedmieściach„Cabinet of Curiosities”, czyli antologia horroru Guillermo del Toro. Serial trafi na Netfliksa Newsy„Cabinet of Curiosities”, czyli antologia horroru Guillermo del Toro. Serial trafi na Netfliksa zobacz playlisty Branded Stories PYD 2020 Papaya Films Presents Stories Papaya Films Presents Stories Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS Cotygodniowy przegląd teledysków Cotygodniowy przegląd teledysków
filmy akcji lat 80